CZY ZNIKNĄ SMRÓD I STERTA ODPADÓW?

Od pewnego czasu mieszkańcy Brzeźna, Brzezińskich Holendrów i okolic skarżą się na nieprzyjemny zapach, którego źródłem jest firma Bioproten, przetwarzająca  nienadającą się do spożycia żywność. W tej sprawie zainteresowani mieszkańcy spotkali się z przedstawicielami grupy Eneris, która od kwietnia tego roku jest właścicielem zakładu.

Do spotkania doszło czwartego lipca w Gminnym Ośrodku Kultury w Brzeźnie i była to inicjatywa społeczna. W jego trakcie okazało się, że nie tylko brzydki zapach jest problemem. Osoby mieszkające w pobliżu zakładu zwracały również uwagę na złe składowanie odpadów, na wolnym powietrzu, co nie tylko jest źródłem fetoru, ale też przyciąga zwierzęta, głównie ptactwo. Ktoś mówił, że w rowie melioracyjnym przebiegającym przy Bioprotenie płynie czasami czerwona ciecz.

Przedstawiciele grupy Eneris, wiceprezes Tomasz Tomaszewski i rzecznik prasowy Janusz Kamiński tłumaczyli smród awarią urządzenia o nazwie turboseparator. Jest on w trakcie naprawy. W odniesieniu do składowania odpadów pod gołym niebem mówili, że mają podpisane umowy między innymi ze sklepami i są zobligowani do odbioru przeterminowanej żywności. A w związku z tym, że tych odpadów było więcej niż możliwości przerobu, składowali je na dworze, choć nie jest to zgodne z przepisami. Tomasz Tomaszewski poinformował jednocześnie, że firma została zobowiązana do uprzątnięcia terenu do dziewiątego lipca. Co do smrodu w powietrzu, to przedstawiciele Eneris powiedzieli, że od piątego lub szóstego lipca będzie działać tak zwana bariera odorowa. Ma to być urządzenie rozpylające specjalny preparat chemiczny, który będzie wiązał cząsteczki brzydkiego zapachu i opadał z nimi na teren zakładu.

W trakcie spotkania doszło do pewnej demaskacji, ponieważ Tomasz Tomaszewski mówił, że firma złożyła w Urzędzie Gminy w Krzymowie wniosek o postawienie hal zadaszonych i czeka na decyzję urzędu. Obecna na zebraniu Sylwia Kaczmarczyk, Sekretarz Gminy Krzymów zapytała, kiedy ten wniosek zostanie złożony, sugerując, że na razie nie miało to miejsca.

Na koniec padła propozycja jednego z mieszkańców, żeby dać firmie dwa tygodnie czasu i dwudziestego drugiego lipca ponownie zorganizować spotkanie po to, by sprawdzić, czy sytuacja się poprawiła, czy nie.

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami, postaramy się rozwiać wątliwości.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Skip to content