ODKRYWANIE PRAWDY O PRZESZŁOŚCI

Najprawdopodobniej do dziewiętnastego kwietnia potrwa ekshumacja ofiar rozstrzelanych przez hitlerowców w lesie w Turach i spoczywających tam w mogile. Prace prowadzone są pod nadzorem prokuratora Artura Orłowskiego z Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu.

Ekshumacja rozpoczęła się piętnastego kwietnia. Jej celem jest wydobycie i ustalenie tożsamości osób, które zostały zamordowane przez Niemców w lutym 1940 roku. Obecne prace były poprzedzone badaniami sondażowymi, przeprowadzonymi w sierpniu 2022 roku. Potwierdziły one, że pod cokołem mogiły w Turach znajdują się zwłoki ludzkie. Obecne prace mają doprowadzić do badań antropologicznych, genetycznych i potencjalnego ustalenia tożsamości, ewentualnie znalezienia artefaktów, które leżą razem z ludzkimi szczątkami.

Na razie nie można określić, jaka jest liczba ofiar spoczywających w mogile w Turach.

– Wedle informacji, które się znajdują w aktach, liczba oscyluje między trzydziestoma a trzydziestoma pięcioma osobami, natomiast póki co nasze prace są na wstępnym etapie. Ujawniono dopiero kilka szkieletów, trochę szczątków kostnych. Nie jesteśmy w stanie na tej podstawie ustalić, ile tam jest osób – mówi Artur Orłowski.

W Ladorudzu mieszka rodzina, której członkowie uważają, że być może są potomkami jednej z ofiar spoczywających w mogile w Turach. IPN dotarł do jeszcze jednej takiej rodziny. Od jej członka zostanie pobrany materiał genetyczny. Następnie, po ustaleniu profilu genetycznego ekshumowanych szczątków, odbędzie się porównanie zapisów genetycznych i być może uda się ustalić, że w Turach spoczywa osoba z tej rodziny.

Czy prowadzona ekshumacja pozwoli poznać dodatkowe informacje na temat mordu lub innych wydarzeń z nim związanych?

– Szczerze na to liczę. Moim oczekiwaniem jest to, że ustalimy, skąd pochodzili ludzie, którzy tutaj zostali rozstrzelani, bo obecnie na podstawie materiału dowodowego możemy jedynie stwierdzić, że przywiezieni zostali od strony Konina i towarzyszy temu pewna pogłoska, że to byli więźniowie więzienia w Koninie. Być może osoby, które zostały przez Niemców w charakterze zakładników zatrzymane pod koniec 1939 roku i następnie tutaj rozstrzelane. Natomiast jednoznacznych informacji nie mamy. Być może na podstawie materiału, który tutaj znajdziemy, uda się cokolwiek potwierdzić i określić ostateczną wersję – mówi Artur Orłowski.  

Prace powinny potrwać do dziewiętnastego kwietnia. Prowadzą je specjaliści z Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie oraz oddziału IPN w Poznaniu. Po wykonaniu wszystkich czynności, szczątki wrócą do mogiły w Turach.

– Te szczątki wrócą na miejsce. Taki jest charakter mogił wojennych. Zostaną tutaj pochowane i staramy się doprowadzić do tego, żeby towarzyszył temu pewien ceremonialny pochówek, który być może wydział upamiętniania IPN w Poznaniu będzie w stanie zorganizować – mówi Artur Orłowski.

Stanie się to po przeprowadzeniu badań genetycznych. Najwcześniej pod koniec bieżącego roku, najpóźniej na początku przyszłego.

Prace prowadzone w Turach są kolejnym krokiem na drodze do odkrywania prawdy o przeszłości i zapewnienia, by pamięć o ofiarach była wieczna.

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami, postaramy się rozwiać wątliwości.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Skip to content