PAMIĘĆ I NADZIEJA W TURACH

Dwudziestego siódmego lutego, w osiemdziesiątą czwartą rocznicę rozstrzelania przez hitlerowców trzydziestu pięciu Polaków w lesie w Turach, odbyło się uroczyste spotkanie przy istniejącej tam mogile. Wzięli w nim udział przedstawiciele władz gmin Krzymów i Kościelec, mieszkańcy, a także być może potomkowie jednej z ofiar.

Spotkanie miało na celu uczczenie pamięci pomordowanych, a także wyrażenie nadziei na wyjaśnienie ich tożsamości.

Inicjatorem tego wydarzenia był proboszcz krzymowskiej parafii, do której należą Tury, ksiądz Wojciech Kaźmierczak.

– Co roku żeśmy o tej dacie pamiętali i Msza święta była, natomiast pierwszy raz jesteśmy w tym dniu, w rocznicę, przy mogile. Po prostu chciałem, żeby w ten sposób, przez modlitwę, przez pamięć o tych ludziach i w nas, i w naszych parafianach tę pamięć jakoś kontynuować, jakoś rozkrzewiać, a przede wszystkim, żeby modlić się za tych ludzi. Rocznice są ważne i myślę, że rocznica mordu na tych bezbronnych Polakach ważne, żeby była zaakcentowana i przeżywana przez nas i w modlitwie, i we Mszy świętej – mówi ksiądz Wojciech Kaźmierczak.

Spotkanie rozpoczęło się modlitwą w intencji poległych, później nastąpiło złożenie kwiatów i zniczy. Następnie głos zabrali wójtowie Danuta Mazur i Dariusz Ostrowski, którzy podkreślali wagę pamięci historycznej o ludziach i wydarzeniach dla tożsamości narodowej.

Obecni byli także być może potomkowie jednej z ofiar.

Od kilku lat, z inicjatywy mieszkanki gminy Kościelec, Agnieszki Popielarz, do której dołączył Jan Czaja, podejmowane są działania mające na celu ustalić, kto spoczywa w mogile w Turach.

– To się zaczęło gdzieś z siedem lat temu. (…) Jak mąż mnie tutaj przyprowadził, to stwierdziłam, że te osoby nie mogą tak leżeć w tym lesie, w bezimiennej mogile. Nikt nie wie, kto tam jest. Może ktoś gdzieś szuka jeszcze tych osób i tak zaczęło się. Najpierw trafiłam na pana Janka (Czaję – przyp. red.), który udzielił mi wszelkich informacji, ale to było tylko takie przekazywane ustnie, co się wydarzyło. Ale mnie bardziej chodziło o to, żeby się dowiedzieć, kto tutaj leży. I napisałam do IPN-u – mówi Agnieszka Popielarz.

Po kilku latach wymiany korespondencji, dzień przed rocznicą mordu, z instytutu przyszła dobra informacja.

– Dostałem wczoraj z IPN-u wiadomość (…), pan prokurator przysłał mi informację, że między piętnastym a dwudziestym kwietnia „wchodzimy z ekshumacją na mogiłę w Turach” – mówił Jan Czaja.

Dzięki ekshumacji będzie możliwe porównanie kodów DNA poległych i tych, którzy uważają, że mogą być potomkami zamordowanych w turach.

Jedną z takich osób jest Kazimierz Budny z Ladorudza.

– Prawdopodobnie tutaj mój dziadek, też Kazimierz, w tej mogile spoczywa. Został zamordowany. (…) Żeśmy dziadka szukali w różnych stronach, w różnych obozach: w Chełmnie i gdzie indziej jeszcze. Już teraz nie pamiętam, ale ktoś mówił, że daleko szukamy, a że blisko może być. I to może akurat okazać się prawdą – mówi Kazimierz Budny.

Dodaje, że gdyby porównanie DNA potwierdziło, że w Turach leży jego dziadek, przyniosłoby mu to spokój.

– Ja cały czas o tym marzyłem, żeby dziadka znaleźć, gdzie on spoczywa, żeby móc zapalić znicz i odmówić modlitwę – mówi Kazimierz Budny.

W wydarzeniu wziął udział zespół Krzymowiacy, który wykonał wiązankę piosenek patriotycznych. Uroczystość uświetniły też poczet sztandarowy jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Turach i grupa militarnych pojazdów zabytkowych stowarzyszenia „Zajezdnia” .

Po spotkaniu przy mogile, w kościele w Krzymowie została odprawiona Msza święta w intencji zamordowanych.

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami, postaramy się rozwiać wątliwości.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.

Skip to content